Sezon zmierza ku końcowi, więc każde kolejne spotkanie staje się tym najważniejszym. Nie inaczej było w ubiegłą niedzielę, kiedy to udaliśmy się na boisko przedostatniej przed tą kolejką drużyny ligi - Ostrowii Ostrówek. Pokłosiem tak niskiej pozycji naszego rywala jest fatalna jesień, kiedy to drużyna z Ostrówka zdobyła zaledwie 3 punkty w stosunku do 15 punktów w dziesięciu wiosennych meczach, co plasuje ich w środku stawki tabeli za samą rundę wiosenną. Mecz więc na pewno nie zapowiadał się na tak łatwy, na jaki wskazywała tabela. Dodatkowo, przystąpiliśmy do spotkania osłabieni absencją trzech naszych mocnych ogniw - Andrzeja Koziary, Jakuba Matusiaka i Pawła Matyni. Od początku meczu wystąpił zatem po raz pierwszy wspólnie duet środkowych obrońców Marek Kozioł - Damian Michalak.
Mecz od początku zgodnie z oczekiwaniami był dosyć trudny. Oprócz oporu ze strony rywali, wymagające były również same warunki - palące słońce oraz suche i nieskoszone boisko nie sprzyjały budowaniu szybkich akcji. Mecz więc toczył się w zasadzie próbami konstruowania ataków pozycyjnych, a gospodarze starali się zagrozić nam głównie stałymi fragmentami gry, jednak ich próby kończyły się albo niecelnymi strzałami, albo uderzeniami w środek bramki strzeżonej przez Konrada Bednarka. Po pół godzinie gry i kolejnej próbie wyprowadzenia przez nas piłki od tyłu, długim i dokładnym zagraniem z linii obrony popisał się Michalak, piłkę na klatkę przyjął Łukasz Kołodziej gubiąc tym samym rywala znajdującego się na jego plecach i uderzył mocno po długim słupku zdobywając swoją dwunastą bramkę dla Hetmana tej wiosny. Prowadzimy 1:0! Po tej bramce to my byliśmy bliżej kolejnego trafienia, ale nie udało nam się zamknąć skutecznie dwóch składnych akcji. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Druga połowa to w zasadzie już głównie gra w środku pola - my już nie bardzo chyba chcieliśmy forsować tempo, a gospodarze nie bardzo potrafili zbliżyć się do naszej bramki, znów zagrażając głównie ze stałych fragmentów. Aczkolwiek najlepszą ich szansą był strzał z przewrotki zza pola karnego jednego z zawodników, który jednak udało się przenieść Bednarkowi nad poprzeczką. My mieliśmy co najmniej dwie dogodne sytuacje - najpierw po świetnej zespołowej akcji prawą stroną zbyt lekko uderzył Łukasz Mielczarek, a później niewiele brakło Kołodziejowi by po indywidualnym rajdzie lewą stroną boiska zdobył swoją drugą bramkę. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i wywozimy po trudnym meczu trzy punkty z Ostrówka. Punkty tym bardziej cenne, że było to bodaj nasze najsłabsze spotkanie w tej rundzie, a jeden z gospodarzy potwierdził, że ich najlepsze - sztuką jest, aby i takie mecze wygrywać!