Na mecz 4. kolejki, już trzeci wyjazdowy w tym sezonie, Hetman wybrał się do Szadku ponownie osłabiony. Co prawda pojechaliśmy w osiemnastu, ale kontuzjowani Paweł Matynia, Marcin Maliszak i Jakub Ochocki cały mecz spędzili na trybunach.
Mecz zaczęliśmy najgorzej jak się dało, gdyż już w 3. minucie rzut karny sprokurowany przez Dawida Papugę gospodarze zamienili na bramkę. W 10. minucie było już 0:2, kiedy to wrzutkę z lewej strony celnym strzałem zamknął napastnik rywali. Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu, chociaż z jej końcem przewaga gospodarzy zaczęła topnieć. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie.
Początek drugiej połowy to nasza znaczna przewaga, ale nie udało się jej przekształcić w choćby bramkę kontaktową. Okres naszej przewagi zakończył się wraz z rzutem rożnym dla Victorii, po którym kompletnie niepilnowany zawodnik głową zdobył trzecią bramkę dla swojej drużyny. Niedługo później głupią stratę na własnej połowie zanotował Wiktor Uciński, przeciwnicy przejęli piłkę i jeden z ich zawodników strzałem od poprzeczki zza pola karnego ustalił wynik spotkania na 4:0. Ciężko cokolwiek więcej napisać o tym meczu, po prostu gospodarze byli lepsi i wykorzystywali nasze błędy bez skrupułów.
W sobotę kolejne spotkanie i szansa na przełamanie. O 16 gramy w Ruścu z Ustkowem. Zapraszamy już teraz kibiców do wsparcia, bo jest nam ono w tym momencie bardzo potrzebne...